Joanna Basiaga-Pasternak: Kiedy miał miejsce Twój debiut w reprezentacji Polski? Przeciwko komu wtedy grałeś i co zapamiętałeś z tego meczu?
Jakub Michalski: Jak mam być szczery za dużo już nie pamiętam z mojego debiutu. Graliśmy turniej w Pradze, ja miałem 14 lat i pamiętam że byłem z starszymi kolegami. Ja byłem najmłodszy.
JB-P: Czy liczyłeś ile masz występów reprezentacyjnych na koncie?
JM: Niestety nie, nie mam pojęcia ile mogłem zagrać meczów. Ale mogę powiedzieć, że grałem w kadrze U16, U18 i U20.
JB-P: Czy któryś z meczów zapadł Ci szczególnie w pamięci?
JM: Był to mecz z Francją przed Mistrzostwami Świata. Graliśmy naprawdę z mocną reprezentacją, nikt na nas nie stawiał, a my zagraliśmy bardzo dobry, konsekwentny mecz. To był chyba najlepszy mecz, jaki grałem w reprezentacji.
JB-P: Czy gra w reprezentacji rzeczywiście stanowi szczególne przeżycie dla zawodnika? Co myślałeś słysząc hymn narodowy? A może to tylko taka opinia a naprawdę to mecze jak każde inne?
JM: Na pewno czujesz że to coś wyjątkowego, nie każdy może zagrać w reprezentacji. Ale też jest większa presja. Myślę, że tym się różni najbardziej reprezentacja od klubu. W klubie grasz w sezonie 50 meczów a w reprezentacji 5 meczów na Mistrzostwach Świata i albo wygrywasz albo odpadasz. Nie ma czasu na pomyłkę.
JB-P: Czy uważasz że bycie reprezentantem to wyróżnienie ale i zarazem obowiązek, tzn. czy reprezentant ma jakieś szczególne obowiązki, czy są wobec niego jakieś oczekiwania?
JM: Myślę, że każdy by chciał zagrać w reprezentacji swojego kraju, ale nie ma szczególnych obowiązków. Po prostu musi być jednym z najlepszych w kraju i walczyć do samego końca w koszulce swojego kraju. Nigdy się nie poddawać!!
JB-P: Czy masz reprezentacyjnego „idola” - wzór hokejowy, który przyświeca Ci w karierze?
JM: Są to po prostu moi starsza bracia. Od zawsze im kibicuję i wyciągam co najlepsze dla mnie.
JB-P: Dziękując za rozmowę życzę Ci zdrowia, zdanej matury – a w hokeju? Jakie życzenia chciałbyś usłyszeć?
JM: Dziękuje bardzo, wystarczy zdrowie i może troszkę szczęścia do tego.
JB-P: No to tego właśnie Ci życzę.