Joanna Basiaga-Pasternak: Kiedy miał miejsce Twój debiut w reprezentacji ? Przeciwko komu wtedy grałeś i co zapamiętałeś z tego meczu?
Filip Rózga: Pamiętam że to było w wakacje. To był mecz z Uzbekistanem i trener dał mi zagrać 45 minut. Wywalczyłem rzut karny, trener był zadowolony z moich różnych akcji.
JB-P: A jak Ty się wtedy czułeś?
FR: Byłem dumny z siebie, i że trener zaufał mi.
JB-P: Jakie to uczucie słyszeć hymn przed meczem?
FR: Czuć wtedy taki respekt. Byłem bardzo dumny, że mogłem śpiewać go z drużyną jako reprezentant narodu.
JB-P: Czy uważasz że bycie reprezentantem to wyróżnienie, ale i zarazem obowiązek, tzn. czy reprezentant ma jakieś szczególne obowiązki, czy są wobec niego jakieś oczekiwania?
FR: Wiadomo, że są oczekiwania. Trzeba pamiętać, że ma się na lewej piersi orzełka. Bycie reprezentantem Polski jest wyróżnieniem, ale wiąże się to też z ciężką pracą i wytrzymałością.
JB-P: A poza boiskiem też są oczekiwania?
FR: Czuję duże oczekiwania poza boiskiem np. żebym łączył piłkę nożną i naukę.
JB-P: Jakie cechy piłkarza - oprócz umiejętności czysto sportowych – Twoim zdaniem - mają znaczenie, by osiągnąć sukces?
FR: Moim zdaniem musi mieć mocny charakter, wytrwałość do samego końca. Nieważne jakby się potoczyła kariera, zawsze trzeba wierzyć, że będzie lepiej.
JB-P: A czym jest dla Ciebie sukces?
FR: Moim zdaniem na sukces pracuje się przez całe życie. Wiąże się to z ciężką pracą, wspomnianą wytrwałością i charakterem.
JB-P: Czy masz jakieś szczególne wspomnienie, która wiąże się z grą w reprezentacji czy powołaniem do niej?
FR: Takim wspomnieniem jest mecz z Belgią, w którym wyszedłem w podstawowej jedenastce i tam strzeliłem swoją pierwszą bramkę dla kadry narodowej.
JB-P: Jakie to było uczucie?
FR: Towarzyszyły mi wtedy emocje – radość, szczęście. Ale też miałem „z tyłu głowy”, że chcę jeszcze więcej.
JB-P: Czego można Ci życzyć oprócz zdrowia?
FR: Wytrwałości w dążeniu do celu, żeby nic nie stanęło na przeszkodzie. Żeby robić to, co się kocha.